niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 5 - Nie zmieniaj tematu...


Przez ostatnie dni starałyśmy się unikać tych chłopaków. Dużo czytałyśmy o tamtych pierścieni i tego typu sprawach, lecz nie znalazłyśmy niczego, co choć trochę by nam pomogło. 
Tego dnia zostałam po lekcjach w kozie za spanie na lekcji, przez co zostałam skarcona przez JiEun. Wchodząc do znanej już mi sali zauważyłam, że tym razem również nie byłam sama. Na końcu sali siedział ChanYeol z tym drugim. Nauczyciel pilnujący nas jeszcze nie przyszedł. Gdy chłopak mnie zauważył od razu mnie zawołał.
- YeRin !- zawołał machając ręką.
Uśmiechnęłam się ledwo widocznie i podeszłam do niego. 
- Za co tym razem siedzicie ?- zapytałam siadając przed nimi.
- Bo ja wiem, może chcieli kogoś do towarzystwa ?- uśmiechnął się, ale po chwili dostał w głowę od chłopaka obok.
- No dobra, dobra. A tak serio, to zabranie desek klozetowych z damskiej łazienki to nie był dobry pomysł.- podrapał się w tył głowy.
- Zawsze chciałeś, żeby dziewczyny się za tobą uganiały, a jak w końcu to dostał to narzeka. 
- Co wy macie z tymi łazienkami ?- zapytałam śmiejąc się.
- To jeszcze nic, z Chen'em były kiedyś lepsze zabawy...
- ChanYeol !
- Chen ? Jaki Chen ?- zapytałam zdziwiona.
- Nikt taki.- odpowiedział chłopak i spojrzał karcącym wzrokiem na ChanYeol'a.
- A tak w ogóle, to jak masz na imię ?
- BaekHyun.
- Co ? Bikon ?
- BaekHyun, a nie bikon. !
- Bekon ?!
- BAEKHYUN ! B-A-E-K-H-Y-U-N ! BAEKHYUN !- krzyczał chłopak.
- Bekon.
- Baekhyun.
- Bekon.
- Baekhyun.
- ...
- ...
- ...
- ...
- Bekon.
Chłopak załamał się i zaczął uderzać głową w ławkę. ChanYeol widząc to podłożył mu książkę pod głowę.
- Nie wal tak tą głową, bo sobie coś zrobisz BaekHyun.- powiedziałam.
Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego złowieszczo i pokazałam mu język.
- Ty mała...
Nagle do sali wszedł nauczyciel. 
- Witam wszystkich przestępców. Wszyscy już są ?- pokiwaliśmy głowami na tak.- Świetnie. A więc zaczynamy odsiadkę.- rzekł nauczyciel i usiadł za biurkiem.

***

Wyszłam ze szkoły w towarzystwie ChanYeol'a i BaekHyun'a. Przed bramą szkoły stali jacyś dwaj chłopacy. Idąc w tamtą stronę poczułam czyjeś dłonie na ramionach. Odwróciłam się i zauważyłam, że chłopacy się za mną chowają. Zdziwiłam się.
- Co wy robicie ?
- Suho Hyung jest wkurzony.- odpowiedział ChanYeol.
- Wkurzony Suho to zły Suho.- dodał BaekHyun.
- Kto ?
- Serio masz słabą pamięć...- stwierdził załamany BaekHyun.
Puściłam tę uwagę mimo uszu. Podchodząc do nich czułam złowrogą aurę bijącą od jednego z nich. Stanęłam na przeciwko nich i czekałam na dalszy przebieg sytuacji.
- Emm... cześć Hyung. O ! To nowa fryzura ?- zapytał głupio ChanYeol.
- Nie zmieniaj tematu.- odezwał się chłopak.
- YeRin !- usłyszałam swoje imię.
Wszyscy nagle odwrócili się w stronę z której dobiegał krzyk. Zauważyłam tam swoją siostrę. Coś czuję, że nie skończy się to dla mnie dobrze...
- J-JiEun...?
Dziewczyna podeszła do nas.
- Chłopaki nagrabiliście sobie...
- To był pomysł BaekHyun'a ! Zmusił mnie do tego !- bronił się ChanYeol.
- EJ ! Nie zwalaj winy na mnie ! 
- Cieszcie się, że z nim tu przyszedłem. Jak wychodził, to chciał wziąć kij bejsbolowy.- powiedział chłopak stojący obok, a ja zaczęłam się śmiać.
W tym momencie JiEun złapała mnie za ucho.
- Z czego się śmiejesz ?! Na ciebie też czeka kara ! Idziemy !- pociągnęła mnie za ucho.
- AŁA ! Puść ! AŁA ! Do jutra !- pomachałam chłopakom.
Ci widząc zaistniałą sytuację stali lekko oszołomieni patrząc na nas.

*JiEun*
Kiedy tylko moja siostra została skarcona za spanie na lekcji, wróciłam do pokoju. Spojrzałam na kalendarz i zobaczyłam, że zbliża się pełnia. Tego dnia nie ominie nas przemiana. Namówiłam YeRin byśmy tej nocy wybrały się nad jezioro. Miałam przeczucie, że coś się stanie.

***

Pełnia zbliżała się nieubłaganie. Każda z nas była lekko zdenerwowana, ponieważ mogło się powtórzyć to samo co ostatnio. Postanowiłyśmy być ostrożniejsze, gdyż tym razem możemy nie wyjść z tego cało.
Nastał wieczór. Wraz z siostrą czekałyśmy na zachód słońca. Gdy tylko zniknęło z horyzontu, na nocne niebo zaczął wschodzić księżyc. Był to znak, że musimy wychodzić z domu, lecz zanim wyszłyśmy usłyszałyśmy od rodzicielki, abyśmy uważały.
Za domem, kiedy upewniłyśmy się, że nikogo nie ma, przemieniłyśmy się. Nie tracąc ani chwili dłużej ruszyłyśmy, nie miałyśmy zbyt wiele czasu.
Będąc na miejscu rozglądałyśmy się wszędzie, jednak nie odchodziłyśmy od siebie daleko. Jednak dalej nic nie znalazłyśmy. Zrezygnowana położyłam się przy jeziorze i obserwowałam swoje obicie. Spojrzałam w bok a Rin skakała po kamieniach. Ponownie spojrzałam na wodę i zobaczyłam nade mną jakiegoś innego wilka, który zaczął na mnie warczeć. Wystraszona szybko od niego odbiegłam i ustałam na odpowiedniej odległości. Po chwili podbiegła do mnie YeRin.
Nim się zorientowałam obcy wilk rzucił się na nas. Mimo, że było nas dwie był on silniejszy od nas. Kiedy chciał rzucić się na mnie, siostra w ostatniej chwili rzuciła się na niego. Kiedy staliśmy na przeciwko siebie on nagle uciekł. Zdezorientowane spojrzałyśmy na siebie. Mimo, że wilk uciekł nie czułyśmy się bezpiecznie, w każdej chwili mógł wyskoczyć następny.
Do końca pełni nic nas nie zaatakowało. Kiedy zobaczyłyśmy, że na niebie pojawia się powoli słońce, zaczęłyśmy przemieniać się w ludzką postać. Zobaczyłam, że mam lekkie zadrapania na ręce, a YeRin na policzku. Starłyśmy krew dłonią i zaczęłyśmy wracać do domu. Idąc nagle siostra się zatrzymała.
- Co jest?
- Zobacz.- podeszła do mnie i pokazała mi jakiś pierścień. Przyjrzałam się mu i nie mogłam uwierzyć, był podobny do tych, o których mówiła mi YeRin.
- Jak myślisz, to ma jakiś związek z tym co wcześniej przeczytałaś ?
- Nie mam pojęcia...

1 komentarz: