sobota, 9 maja 2015

(NU'EST) JR - Opiekunka do dziecka








 - Oppa ! Wstawaj !  - Krzyknęłaś wchodząc z hukiem do pokoju.
- Co się dzieje ? - Zapytał zaspany chłopak, lekko podnosząc się z łóżka.
Zdenerwowana podeszłaś do łóżka i z całej siły odsunęłaś kołdrę od mężczyzny, którą był przykryty, przez co zląkł się.
- Wstawaj ! Za chwile przyjdzie moja koleżanka !
- Ehh...naprawdę muszę ? - Westchnął, padając na plecy.
- Jak to ?! Wczoraj się zgodziłeś, żeby zaopiekować się jej dzieckiem ! - Odpowiedziałaś ze zdziwieniem w tonie.
Tego dnia mieliście zająć się dzieckiem twojej bliskiej znajomej. Musiała iść na cały dzień do pracy, a nikt inny się nie znalazł na nianie dla malucha, więc co miałaś zrobić ? Przyjaciółce się nie odmawia.
- Przepraszam, już wstaje - Odpowiedział leniwie podnosząc się z łóżka.
Patrzyłaś jak chłopak powoli idzie do toalety i kiedy zniknął ci ze wzroku od raz zaczęłaś poprawiać łóżko mamrocząc pod nosem, jaki to on jest leniwy.
- Przepraszam, nie gniewaj się. - Nagle poczułaś, że ktoś obejmuje cię od tyłu w pasie oraz czule szepcze ci do ucha.
Odwróciłaś wzrok, a chłopak słodko na ciebie patrzył, kładąc podbródek na twoim ramieniu. Przez chwilę lekko się uśmiechnęłaś i już miałaś powiedzieć "Nie szkodzi" gdy nagle się zorientowałaś, że chłopak nie ma na sobie koszulki, przez co rozszerzyłaś oczy.
- Oppa ! Idź się ubierz ! - Krzyknęłaś odskakując od niego.
JR odsunął się i wyprostował z podłym uśmieszkiem na twarzy.
Tyle razy widziałaś go bez ubrań, a dalej cię to zawstydzało.
- Wstydzisz się swojego chłopaka ? - Zapytał dalej mając ten sam wyraz twarzy.
Zerkając na jego minę, lekko się zarumieniłaś. Zbliżyłaś się do szafki i wyciągnęłaś z niej pierwszą lepszą koszulkę, rzucając ją na jego tors. Brunet złapał bluzkę i ze zdziwioną miną przycisnął ją do swojego torsu.
- Czemu dzisiaj jesteś taka oziębła ? - Westchnął chłopak kierując się do łazienki.
Po chwili zeszłaś na dół do kuchni. Rzeczywiście byłaś trochę zestresowana, już wcześniej miałaś do czynienia z dziećmi, ale nie uważałaś się za specjalistę, lecz pocieszeniem dla ciebie było to, że twój ukochany ci pomoże w opiece nad dzieckiem, chociaż dobrze wiedziałaś, że on też nie miał wielkiego doświadczenia.
Gdy JR zszedł po schodach do kuchni, od razu podałaś mu talerz z kanapkami.
Um ? - Chłopak znowu spojrzał na ciebie zaskoczony.
- No jedz, nie jestem wcale taka oziębła - Odpowiedziałaś lekko się uśmiechając.
- Dziękuję.
Po chwili poczułaś jego delikatne usta na swoim policzku. Kiedy odsunął się i usiadł przy stole, żeby zjeść, zaczęłaś sprawdzać czy dobrze posprzątałaś mieszkanie. Nie chciałaś, aby dziecku twojej koleżanki coś się stało, więc wszystko było posprzątane, co ostre, schowane i inne rzeczy, które mogły być niebezpieczne dla dziecka zostały pochowane. Niedługo po tym do drzwi zadzwonił dzwonek. Pobiegłaś otworzyć, a przed tobą stała twoja przyjaciółka z wózkiem przy sobie, a w nim siedział mały chłopczyk o pulchnej twarzy. Twoja znajoma szybko dała ci potrzebne rzeczy i informacje, takie jak np. O której godzinie maluch powinien spać, o której jeść itp. Chłopczyk miał na imię Ji Hoon, miał za trzy miesiące skończyć dwa latka. Był bardzo słodki i miał buźkę aniołka. Uwielbiałaś go, a on znał ciebie. Przecież nie raz go widywałaś będąc w domu swojej przyjaciółki, którą podziwiałaś za to, że w tak młodym wieku, tak dobrze potrafi się zająć domem i dzieckiem. Nawet miała męża i trochę jej tego zazdrościłaś. Gdy matka dziecka już poszła, spiesząc się do pracy, od razu zaczęłaś bawić się z podopiecznym, obawiając się czy może za chwile nie zacznie płakać. JR, który stał z boku w ciszy przyglądał się z uśmiechem, dziecku. Mały Ji Hoon siedział na puszystym białym dywanie, przy kanapie obok porozrzucanych zabawek, bawiąc się jakimś samochodzikiem. Uśmiechałaś się patrząc na nieśmiałą minę Ji Hoona, nie bywał u ciebie często, więc był trochę wstydliwy, ale ty siedziałaś obok przyglądając się mu. Po chwili zaczęłaś oglądać telewizję, a chłopiec po prostu bawił się sam zabawkami. Był trochę typem samotnika, więc wolałaś nie ruszać jego zabawek. Byłaś jak najbardziej ostrożna, delikatna, bo bałaś się, że może za chwilę wybuchnąć płaczem. Po kilku minutach, JR powoli usiadł obok malucha i złapał jakiegoś miśka, który leżał obok 2-latka. Chłopczyk spojrzał się na rękę mężczyzny tak jakby bał się, że za chwile mu zabierze jego rzecz. JR też był ostrożny i śmiał się bardzo przyjaźnie do dziecka, przykładając nosek pluszaka do noska dziecka. Powtarzał to co chwila, mówiąc słodko, aż w końcu synek twojej koleżanki sam się roześmiał. Odłożył samochodzik na bok i zaczął próbować zabierać miśka twojemu chłopakowi. JR co chwila odsuwał misia tak, aby maluch się trochę po wysilał co sprawiało, że jeszcze bardziej się roześmiał. Patrzyłaś na to wszystko z szerokim uśmiechem. Rozczulający widok. Po małej zabawie, JR wziął go na ręce oraz podniósł do góry, jednak po chwili usiadł na kanapie, kładąc dziecko na swoich kolanach. Trzymał delikatnie rączki chłopca bawiąc się nimi. Było widać, że już się polubili, nawet się nie spodziewałaś, że JR tak dobrze radzi sobie z dziećmi. Pobawił się jeszcze trochę z maluchem, lecz później przyszedł czas na obiad. Zrobiłaś zupę dla wszystkich, ale zamiast sama zjeść to musiałaś jeszcze wykarmić Ji Hoona, który nie był zbyt chętny do zupy, ale jakoś ci się udawało go przekonać żeby zjadł chociaż trochę.
- Może pójdziemy na spacer ? - Zaproponował twój ukochany.
- Na spacer ? - Zapytałaś. - Trochę się boje.
- Dlaczego ?
- Ogólnie chodzi mi o Ji Hoona.
- Nie przejmuj się, przecież zostawiła wózek, można go w nim powozić. Dzisiaj jest bardzo ciepło. Można spokojnie wyjść.
Po krótkiej namowie swojego chłopaka, zgodziłaś się.
Po obiedzie ubrałaś malucha w jakiś sweterek, włożyłaś go do wózka i poszliście do pobliskiego parku. Kupiliście jeszcze po drodze lizaka dla Ji Hoona i spacerując po parku chłopiec w wózku rozglądał się mając w buzi lizaka.
- Oppa, już długo nigdzie nie wychodziliśmy, cieszę się, że chociaż teraz mogliśmy wyjść razem. - Mówiłaś ze spuszczoną głową.
- Jesteś zła, że nigdzie cie nie zabieram ? - Brunet  zapytał z zmartwioną miną.
- Nie jestem zła - Pokręciłaś głową.
Chłopak się tylko uśmiechnął i objął cię ramieniem.
- Co ty na to, żeby jutro wyjść razem do kina ? - Znowu zapytał tyle, że ze szerszym uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę ? - Odwróciłaś wzrok na chłopaka zaczynając się uśmiechać.
JR pokiwał głową kładąc czoło na twoim czole i delikatnie przesunął rękę po twoim ramieniu przez co się uśmiechnęłaś.
Później chłopak wziął na chwilę, na ręce Ji Hoona nosząc i pokazując mu wszystko co jest w parku. Razem wyglądali jak szczęśliwy ojciec z synem. Kiedy już wróciliście do mieszkania, mały zaczął się robić marudny, a nadchodziła pora kiedy powinno się go położyć spać, więc tak zrobiłaś. Położyłaś go w waszym pokoju na górze w sypialni. Wróciłaś do salonu gdzie siedział twój chłopak po czym położyłaś elektroniczną nianie na stolik przy kanapie, po czym usiałaś na kolanach JR obejmując jego szyję.
- Nie jesteś zmęczony ? Dość wcześnie cię obudziłam. - Mówiłaś do chłopaka, który patrzył gdzieś w bok.
- W sumie...mógłbym się troszkę przespać.
Po odpowiedzi chłopak przewrócił cię na plecy kładąc się się na twoim ciele i głowę na twojej klatce piersiowej, zamykając oczy. Rozszerzyłaś powieki wpatrując się w chłopaka z rękami wiszącymi w powietrzu.
- Będziesz teraz spał ? - Zapytałaś zdziwiona.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko zaczął chrapać...a raczej udawać. Lekko się uśmiechnęłaś i położyłaś delikatnie dłonie na jego plecach wtulając go w siebie.
- Ciężki jesteś. - Zaśmiałaś się pod nosem.
JR nie zwracał na nic uwagi, tylko wtulał się dalej mając zamknięte oczy.
Po chwili sama zasnęłaś z wtulonym tyłem głowy w poduszkę, było ci tak wygodnie i ciepło, a sama jakoś byłaś trochę zmęczona. Po jakimś czasie obudziłaś się, ale chłopaka nigdzie nie było. Leżałaś przykryta kocem. Podniosłaś się i trochę otarłaś zaspane oczy po czym spojrzałaś na zegarek.
- No tak, przysnęło mi się. - Mruknęłaś pod nosem. 
Spostrzegłaś, że minęła już jakaś godzina. Po chwili do salonu wszedł JR i widząc ciebie zrobił zaskoczona minę.
- Ohh...już wstałaś - Po chwili na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Mały już się obudził ? - Zapytałaś wstając z kanapy.
- Jeszcze nie, tak właściwie twoja koleżanka chyba o czymś zapomniała.
- O czym niby ?
- O pieluchach...
Chwile pomyślałaś i rzeczywiście nie przypomniałaś sobie, żeby dawała ci jakieś pieluchy.
- Jak chcesz to pójdę po nie do sklepu. - Po chwili dodał.
- Nie, sama pójdę.
Szybko wstałaś z kanapy, ogarnęłaś wygląd i ubrałaś bluzę, gdy nagle nadeszła cię myśl...
- Ale...poradzisz sobie jakby się obudził ? - Zapytałaś niepewnie.
- Heh...jasne kochanie. - JR odpowiedział z pewnym siebie uśmiechem.
Pożegnałaś go całusem w policzek i szybko wszyłaś z domu. Do sklepu było trochę drogi, ale nie przeszkadzało ci to. O wiele lepiej się poczułaś, gdy złapałaś trochę świeżego powietrza. Będąc w sklepie zaczęłaś szukać pieluch, wzięłaś jedną paczkę i już udałaś się do kasy, gdy nagle usłyszałaś znajomy głos.
-_______ Cześć ! - Na pół sklepu rozbiegł się czyjś głos.
Powoli odwróciłaś się domyślając się kto to. No tak, to była twoja stara koleżanka z liceum, już długo się nie widziałyście, lecz za bardzo jej nie lubiłaś, była twoim zdaniem za bardzo wybuchowa i hałaśliwa, ale twoje wychowanie nie pozwalałoby ją tak po prostu olać.
- Cześć, co tam ? - Odpowiedziałaś z sztucznym uśmiechem na twarzy.
- W porządku a u ciebie ? - Powiedziała wesoło dziewczyna podchodząc bliżej i całą ciebie mierząc wzrokiem. - Długo cię nie widziałam, dalej jesteś z Jonghyunem ?
- Tak, nadal a...
- To super ! A co tu trzymasz ? - Przerwała ci mierząc wzrokiem przedmiot w twoich rękach. - Pieluchy ? ________ Masz dziecko ?! - Znowu podniosła głos.
- Cicho ! - Po chwili sama podniosłaś głos denerwując się na hałaśliwą znajomą.
- Ohh..wybacz, ale kiedy to...
- Nie ! To nie to ! - Tym razem to ty jej przerwałaś. - Zajmuję się dzieckiem koleżanki i musiałam dokupić pieluchy i to tyle.
- Ahh...już myślałam...ale się przestraszyłam. - Zaśmiała się.
- Wiesz...muszę iść, może jeszcze kiedyś się spotkamy, pa. - Szybko odpowiedziałaś.
Po odpowiedzi wręcz pobiegłaś do kasy byle szybko zrobić zakupy i wrócić do domu. W drodze powrotnej mamrotałaś pod nosem. Naprawdę nie lubiłaś tej koleżanki, bałaś się, że by mogła komuś rozgadać, że masz dziecko mimo, że to nie było prawdą. Kiedy weszłaś do domu usłyszałaś od razu płacz dziecka. Rzuciłaś wszystko na bok i pobiegłaś za głosem, czyli do salonu. Tam zobaczyłaś swojego chłopaka, który nosił na rękach rozpłakane dziecko.
- Ohh...dobrze, że jesteś ! - Powiedział dość głośno JR. - Przed chwilą wstał i płacze.
Szybko zabrałaś chłopakowi dziecko i zaczęłaś go lekko kołysać, maluch się trochę uspokoił, ale po zmienieniu pieluchy udało się go uspokoić od końca. Przekonałaś się na własnej skórze, że zmienianie pieluch to nic fajnego, a tym bardziej, że JR nawet nie chciał ci pomóc. Kilka razy przyglądałaś się jak twoja przyjaciółka to robiła, więc miałaś jakieś doświadczenie.
Dzień minął dość szybko, zanim się obejrzałaś, po kilku godzinach zabawy z Ji Hoonem zaczęło się robić ciemno, a chłopiec znowu zasnął na waszym łóżku. Tak słodko wyglądał kiedy spał i przez to nie mogłaś oderwać od niego wzroku. Twój ukochany objął cię od tyłu kładąc podbródek na twoim ramieniu, zaczynając się wpatrywać w śpiące dziecko.
- My też kiedyś będziemy mieli takiego malucha, prawda ? - Szepną cicho.
- Może kiedyś - Spojrzałaś na bruneta z uśmiechem.

3 komentarze: