- Oppa !
Wstawaj ! - Krzyknęłaś wchodząc z hukiem
do pokoju.
- Co się
dzieje ? - Zapytał zaspany chłopak, lekko podnosząc się z łóżka.
Zdenerwowana
podeszłaś do łóżka i z całej siły odsunęłaś kołdrę od mężczyzny, którą był
przykryty, przez co zląkł się.
- Wstawaj !
Za chwile przyjdzie moja koleżanka !
-
Ehh...naprawdę muszę ? - Westchnął, padając na plecy.
- Jak to ?!
Wczoraj się zgodziłeś, żeby zaopiekować się jej dzieckiem ! - Odpowiedziałaś ze
zdziwieniem w tonie.
Tego dnia
mieliście zająć się dzieckiem twojej bliskiej znajomej. Musiała iść na cały dzień do
pracy, a nikt inny się nie znalazł na nianie dla malucha, więc co miałaś zrobić ?
Przyjaciółce się nie odmawia.
-
Przepraszam, już wstaje - Odpowiedział leniwie podnosząc się z łóżka.
Patrzyłaś
jak chłopak powoli idzie do toalety i kiedy zniknął ci ze wzroku od raz zaczęłaś
poprawiać łóżko mamrocząc pod nosem, jaki to on jest leniwy.
-
Przepraszam, nie gniewaj się. - Nagle poczułaś, że ktoś obejmuje cię od tyłu w
pasie oraz czule szepcze ci do ucha.
Odwróciłaś
wzrok, a chłopak słodko na ciebie patrzył, kładąc podbródek na twoim ramieniu.
Przez chwilę lekko się uśmiechnęłaś i już miałaś powiedzieć "Nie
szkodzi" gdy nagle się zorientowałaś, że chłopak nie ma na sobie koszulki,
przez co rozszerzyłaś oczy.
- Oppa ! Idź
się ubierz ! - Krzyknęłaś odskakując od niego.
JR odsunął
się i wyprostował z podłym uśmieszkiem na twarzy.
Tyle razy
widziałaś go bez ubrań, a dalej cię to zawstydzało.
- Wstydzisz
się swojego chłopaka ? - Zapytał dalej mając ten sam wyraz twarzy.
Zerkając na
jego minę, lekko się zarumieniłaś. Zbliżyłaś się do szafki i wyciągnęłaś z niej
pierwszą lepszą koszulkę, rzucając ją na jego tors. Brunet złapał bluzkę i ze
zdziwioną miną przycisnął ją do swojego torsu.
- Czemu dzisiaj
jesteś taka oziębła ? - Westchnął chłopak kierując się do łazienki.
Po chwili
zeszłaś na dół do kuchni. Rzeczywiście byłaś trochę zestresowana, już wcześniej
miałaś do czynienia z dziećmi, ale nie uważałaś się za specjalistę, lecz
pocieszeniem dla ciebie było to, że twój ukochany ci pomoże w opiece nad
dzieckiem, chociaż dobrze wiedziałaś, że on też nie miał wielkiego
doświadczenia.
Gdy JR
zszedł po schodach do kuchni, od razu podałaś mu talerz z kanapkami.
Um ? -
Chłopak znowu spojrzał na ciebie zaskoczony.
- No jedz, nie
jestem wcale taka oziębła - Odpowiedziałaś lekko się uśmiechając.
- Dziękuję.
Po chwili
poczułaś jego delikatne usta na swoim policzku. Kiedy odsunął się i usiadł przy
stole, żeby zjeść, zaczęłaś sprawdzać czy dobrze posprzątałaś mieszkanie. Nie
chciałaś, aby dziecku twojej koleżanki coś się stało, więc wszystko było
posprzątane, co ostre, schowane i inne rzeczy, które mogły być niebezpieczne
dla dziecka zostały pochowane. Niedługo po tym do drzwi zadzwonił dzwonek.
Pobiegłaś otworzyć, a przed tobą stała twoja przyjaciółka z wózkiem przy sobie, a w
nim siedział mały chłopczyk o pulchnej twarzy. Twoja znajoma szybko dała ci potrzebne rzeczy i
informacje, takie jak np. O której godzinie maluch powinien spać, o której jeść
itp. Chłopczyk miał na imię Ji Hoon, miał za trzy miesiące skończyć dwa latka. Był
bardzo słodki i miał buźkę aniołka. Uwielbiałaś go, a on znał ciebie. Przecież
nie raz go widywałaś będąc w domu swojej przyjaciółki, którą podziwiałaś za to,
że w tak młodym wieku, tak dobrze potrafi się zająć domem i dzieckiem. Nawet miała
męża i trochę jej tego zazdrościłaś. Gdy matka dziecka już poszła,
spiesząc się do pracy, od razu zaczęłaś bawić się z podopiecznym, obawiając się czy
może za chwile nie zacznie płakać. JR, który stał z boku w ciszy przyglądał się
z uśmiechem, dziecku. Mały Ji Hoon siedział na puszystym białym dywanie, przy
kanapie obok porozrzucanych zabawek, bawiąc się jakimś samochodzikiem.
Uśmiechałaś się patrząc na nieśmiałą minę Ji Hoona, nie bywał u ciebie często,
więc był trochę wstydliwy, ale ty siedziałaś obok przyglądając się mu. Po chwili
zaczęłaś oglądać telewizję, a chłopiec po prostu bawił się sam zabawkami. Był
trochę typem samotnika, więc wolałaś nie ruszać jego zabawek. Byłaś jak najbardziej
ostrożna, delikatna, bo bałaś się, że może za chwilę wybuchnąć płaczem. Po kilku minutach, JR powoli
usiadł obok malucha i złapał jakiegoś miśka, który leżał obok 2-latka.
Chłopczyk spojrzał się na rękę mężczyzny tak jakby bał się, że za chwile mu zabierze jego rzecz. JR też był ostrożny i śmiał się bardzo przyjaźnie do dziecka,
przykładając nosek pluszaka do noska dziecka. Powtarzał to co chwila, mówiąc
słodko, aż w końcu synek twojej koleżanki
sam się roześmiał. Odłożył samochodzik na bok i zaczął próbować zabierać miśka
twojemu chłopakowi. JR co chwila odsuwał misia tak, aby maluch się trochę po
wysilał co sprawiało, że jeszcze bardziej się roześmiał. Patrzyłaś na to
wszystko z szerokim uśmiechem. Rozczulający widok. Po małej zabawie, JR wziął go na ręce oraz podniósł do góry, jednak po chwili usiadł na
kanapie, kładąc dziecko na swoich kolanach. Trzymał delikatnie rączki chłopca
bawiąc się nimi. Było widać, że już się polubili, nawet się nie spodziewałaś,
że JR tak dobrze radzi sobie z dziećmi. Pobawił się jeszcze trochę z
maluchem, lecz później przyszedł czas na obiad. Zrobiłaś zupę dla wszystkich, ale
zamiast sama zjeść to musiałaś jeszcze wykarmić Ji Hoona, który nie był zbyt
chętny do zupy, ale jakoś ci się udawało go przekonać żeby zjadł chociaż trochę.
- Może
pójdziemy na spacer ? - Zaproponował twój ukochany.
- Na spacer
? - Zapytałaś. - Trochę się boje.
- Dlaczego ?
- Ogólnie
chodzi mi o Ji Hoona.
- Nie
przejmuj się, przecież zostawiła wózek, można go w nim powozić. Dzisiaj jest
bardzo ciepło. Można spokojnie wyjść.
Po krótkiej
namowie swojego chłopaka, zgodziłaś się.
Po obiedzie
ubrałaś malucha w jakiś sweterek, włożyłaś go do wózka i poszliście do
pobliskiego parku. Kupiliście jeszcze po drodze lizaka dla Ji Hoona i
spacerując po parku chłopiec w wózku rozglądał się mając w buzi lizaka.
- Oppa, już
długo nigdzie nie wychodziliśmy, cieszę się, że chociaż teraz mogliśmy wyjść
razem. - Mówiłaś ze spuszczoną głową.
- Jesteś
zła, że nigdzie cie nie zabieram ? - Brunet
zapytał z zmartwioną miną.
- Nie jestem
zła - Pokręciłaś głową.
Chłopak się
tylko uśmiechnął i objął cię ramieniem.
- Co ty na
to, żeby jutro wyjść razem do kina ? - Znowu zapytał tyle, że ze szerszym
uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę ?
- Odwróciłaś wzrok na chłopaka zaczynając się uśmiechać.
JR pokiwał
głową kładąc czoło na twoim czole i delikatnie przesunął rękę po twoim ramieniu
przez co się uśmiechnęłaś.
Później chłopak wziął na chwilę, na ręce Ji Hoona nosząc i pokazując mu wszystko co
jest w parku. Razem wyglądali jak szczęśliwy ojciec z synem. Kiedy już wróciliście do mieszkania, mały zaczął się robić marudny,
a nadchodziła pora kiedy powinno się go położyć spać, więc tak zrobiłaś.
Położyłaś go w waszym pokoju na górze w sypialni. Wróciłaś do salonu gdzie
siedział twój chłopak po czym położyłaś elektroniczną nianie na stolik przy kanapie,
po czym usiałaś na kolanach JR obejmując jego szyję.
- Nie jesteś
zmęczony ? Dość wcześnie cię obudziłam. - Mówiłaś do chłopaka, który patrzył
gdzieś w bok.
- W
sumie...mógłbym się troszkę przespać.
Po
odpowiedzi chłopak przewrócił cię na plecy kładąc się się na twoim ciele i
głowę na twojej klatce piersiowej, zamykając oczy. Rozszerzyłaś powieki
wpatrując się w chłopaka z rękami wiszącymi w powietrzu.
- Będziesz
teraz spał ? - Zapytałaś zdziwiona.
Chłopak nic
nie odpowiedział tylko zaczął chrapać...a raczej udawać. Lekko się uśmiechnęłaś i położyłaś
delikatnie dłonie na jego plecach wtulając go w siebie.
- Ciężki
jesteś. - Zaśmiałaś się pod nosem.
JR nie
zwracał na nic uwagi, tylko wtulał się dalej mając zamknięte oczy.
Po chwili
sama zasnęłaś z wtulonym tyłem głowy w poduszkę, było ci tak wygodnie i ciepło, a sama jakoś byłaś trochę zmęczona. Po jakimś czasie obudziłaś się, ale chłopaka
nigdzie nie było. Leżałaś przykryta kocem. Podniosłaś się i trochę otarłaś
zaspane oczy po czym spojrzałaś na zegarek.
- No tak, przysnęło mi się. - Mruknęłaś pod nosem.
Spostrzegłaś, że minęła już jakaś godzina. Po chwili do salonu wszedł JR i widząc ciebie zrobił zaskoczona minę.
- No tak, przysnęło mi się. - Mruknęłaś pod nosem.
Spostrzegłaś, że minęła już jakaś godzina. Po chwili do salonu wszedł JR i widząc ciebie zrobił zaskoczona minę.
- Ohh...już
wstałaś - Po chwili na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Mały już
się obudził ? - Zapytałaś wstając z kanapy.
- Jeszcze
nie, tak właściwie twoja koleżanka chyba o czymś zapomniała.
- O czym
niby ?
- O
pieluchach...
Chwile
pomyślałaś i rzeczywiście nie przypomniałaś sobie, żeby dawała ci jakieś
pieluchy.
- Jak chcesz
to pójdę po nie do sklepu. - Po chwili dodał.
- Nie, sama
pójdę.
Szybko
wstałaś z kanapy, ogarnęłaś wygląd i ubrałaś bluzę, gdy nagle nadeszła cię myśl...
-
Ale...poradzisz sobie jakby się obudził ? - Zapytałaś niepewnie.
-
Heh...jasne kochanie. - JR odpowiedział z pewnym siebie uśmiechem.
Pożegnałaś go
całusem w policzek i szybko wszyłaś z domu. Do sklepu było trochę drogi, ale nie
przeszkadzało ci to. O wiele lepiej się poczułaś, gdy złapałaś trochę świeżego
powietrza. Będąc w sklepie zaczęłaś szukać pieluch, wzięłaś jedną paczkę i już
udałaś się do kasy, gdy nagle usłyszałaś znajomy głos.
-_______
Cześć ! - Na pół sklepu rozbiegł się czyjś głos.
Powoli
odwróciłaś się domyślając się kto to. No tak, to była twoja stara koleżanka z
liceum, już długo się nie widziałyście, lecz za bardzo jej nie lubiłaś, była twoim
zdaniem za bardzo wybuchowa i hałaśliwa, ale twoje wychowanie nie pozwalałoby
ją tak po prostu olać.
- Cześć, co
tam ? - Odpowiedziałaś z sztucznym uśmiechem na twarzy.
- W porządku
a u ciebie ? - Powiedziała wesoło dziewczyna podchodząc bliżej i całą ciebie
mierząc wzrokiem. - Długo cię nie widziałam, dalej jesteś z Jonghyunem ?
- Tak, nadal
a...
- To super !
A co tu trzymasz ? - Przerwała ci mierząc wzrokiem przedmiot w twoich rękach. -
Pieluchy ? ________ Masz dziecko ?! - Znowu podniosła głos.
- Cicho ! -
Po chwili sama podniosłaś głos denerwując się na hałaśliwą znajomą.
-
Ohh..wybacz, ale kiedy to...
- Nie ! To
nie to ! - Tym razem to ty jej przerwałaś. - Zajmuję się dzieckiem koleżanki i
musiałam dokupić pieluchy i to tyle.
- Ahh...już
myślałam...ale się przestraszyłam. - Zaśmiała się.
-
Wiesz...muszę iść, może jeszcze kiedyś się spotkamy, pa. - Szybko
odpowiedziałaś.
Po
odpowiedzi wręcz pobiegłaś do kasy byle szybko zrobić zakupy i wrócić do domu.
W drodze powrotnej mamrotałaś pod nosem. Naprawdę nie lubiłaś tej koleżanki,
bałaś się, że by mogła komuś rozgadać, że masz dziecko mimo, że to nie było
prawdą. Kiedy weszłaś do domu usłyszałaś od razu płacz dziecka. Rzuciłaś
wszystko na bok i pobiegłaś za głosem, czyli do salonu. Tam zobaczyłaś swojego
chłopaka, który nosił na rękach rozpłakane dziecko.
-
Ohh...dobrze, że jesteś ! - Powiedział dość głośno JR. - Przed chwilą wstał i
płacze.
Szybko
zabrałaś chłopakowi dziecko i zaczęłaś go lekko kołysać, maluch się trochę
uspokoił, ale po zmienieniu pieluchy udało się go uspokoić od końca. Przekonałaś się na własnej skórze, że zmienianie pieluch to nic fajnego, a tym bardziej, że JR nawet nie chciał ci pomóc. Kilka razy przyglądałaś
się jak twoja przyjaciółka to robiła, więc miałaś jakieś doświadczenie.
Dzień minął
dość szybko, zanim się obejrzałaś, po kilku godzinach zabawy z Ji Hoonem
zaczęło się robić ciemno, a chłopiec znowu zasnął na waszym łóżku. Tak słodko
wyglądał kiedy spał i przez to nie mogłaś oderwać od niego wzroku. Twój ukochany objął cię
od tyłu kładąc podbródek na twoim ramieniu, zaczynając się wpatrywać w śpiące
dziecko.
- My też
kiedyś będziemy mieli takiego malucha, prawda ? - Szepną cicho.
- Może
kiedyś - Spojrzałaś na bruneta z uśmiechem.
Super .. mogło by być troche dłuższe ale jest git !! ^^
OdpowiedzUsuńA można z Renem? coś?
OdpowiedzUsuńMożliwe, że niedługo się coś takiego pojawi :)
Usuń