środa, 1 lipca 2015

Rozdział 2 - Miałeś rację...


*YeRin*
Tupot stóp za mną. Dziwne odgłosy. To wszystko było dziwne. Uczucie bycia obserwowaną nie dawało mi spokoju. Wyczułam niepokój bijący od mojej siostry, z resztą, nie dziwiłam jej się. Strach ma naprawdę wiele obliczeń, zależy to tylko od nas jak się ujawni. Może być naprawdę okropny. Miałam ochotę uciec jak najdalej stąd. Znaleźć się w kompletnie innym miejscu. 
Cisza. Wszystko ucichło. Nie było słychać nic, oprócz przyspieszonego oddechu mojej towarzyszki i łomotania serca. To było naprawdę dziwne.
Kiedy dotarłyśmy do domu, odetchnęłyśmy z ulgą. Jednak te uczucie znowu powróciło. Rozejrzałam się po pokoju, jednak nic podejrzanego nie zobaczyłam. Może mi się wydaje, od wczorajszego wieczoru jestem rozkojarzona. Nie myśląc dłużej o tym, zaczęłam zdejmować górną cześć mundurka. Kiedy miałam juz ściągać koszulę, usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi. Wystraszona puściłam koszulkę i wyjrzałam przez okno. Na podwórku zauważyłam leżącą gałąź, lecz nie widziałam nikogo w pobliżu. To wszystko jeszcze bardziej mnie niepokoiło. Czułam, że nadchodzą zupełnie nowe dni.

*Kai*
Cali zdyszani dobiegliśmy do najbliższego parku. Jedni upadli na ziemie, a drudzy ze zmęczenia oparli się o drzewo. Było blisko, ale na szczęście nas nie zauważyła. 
- Miałeś rację Kai, to musi być dziewczyna, którą opisał JiWon.- odezwał się SuHo.
- Szkoda, że gałąź dłużej nie wytrzymała.- narzekał SeHun.
- No właśnie, nie zdążyłem się napatrzeć.- dopowiedział ChanYeol.
- Możecie chociaż na chwilę przestać myśleć o...
- Nie mów Hyung, że nie chciałbyś popatrzeć.- przerwał mu SeHun.
- Nie jestem jak wy, zboczeńcy !- odpowiedział mu lekko zarumieniony SuHo.
- Dajcie mu spokój, trzeba to wszystko przeanalizować.- skwitowałem.
Przez chwilę zastanawialiśmy się nad tym wszystkim, gdy nagle BaekHyun przerwał ciszę.
- A może to zwykły zbieg okoliczności ?
- Też tak sądzę.- zawtórował mu D.O.
- Hyung może mieć rację, za bardzo się tym przejmujemy.- powiedział ChanYeol.
- Więc co robimy ?- spytał BaekHyun.
- Na razie nie możemy nic zrobić, musimy czekać.- odrzekł SuHo.
Nie wiele myśląc postanowiliśmy wrócić do domu. Wstając z trawy poczułem ból w okolicy  piszczeli. Gdyby nie nagła reakcja D.O napewno bym upadł.
- Gwenchana ?- spytał.
- Nie bardzo, to chyba coś z kostką...
- Musimy go zaprowadzić do domu.- stwierdził ChanYeol.
- Gdyby Lay tu był...
- Ale go nie ma... i nie wspominaj o nim...- przerwał mi SuHo.
Po wypowiedzi SuHo nastała cisza, po której wróciliśmy do domu.

*JiEun*
Czuję coraz to większy niepokój. Wciąż mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Te wszystkie dziwne sytuacje, które nam się przydarzyły. Atak wilków, uczucie bycia obserwowaną i złamana gałąź... To musi być ze sobą powiązane. 
Odwróciłam się za siebie patrząc na YeRin. Wyglądała na zamyśloną. Przyjrzałam jej się chwilę dłużej i zauważyłam, jak jej głowa bezwładnie opada na ławkę. Cała klasa momentalnie podskoczyła, gdy usłyszała głośny huk. Dziewczyna szybko podniosła głowę i spojrzała zdezorientowana na klasę. Nagle podeszła do niej wściekła nauczycielka.
- Młoda damo, co to za spanie na lekcji ? Za karę zostaniesz dziś w kozie.- powiedziała i wróciła do prowadzenia zajęć. Ta tylko spojrzała na mnie z przepraszającym uśmiechem, a ja pokręciłam głową z politowaniem i wróciłam do słuchania iście ciekawego wykładu. 
Po skończonych lekcjach pożegnałam się z YeRin i oświadczyłam, że przyjdę po nią po kozie.

*YeRin*
Szłam korytarzem do wyznaczonej klasy. Gdy stanęłam przed drzwiami klasy, otworzyłam je, zauważając, ze nie jestem tu jedyną osobą. Zajęłam wolne miejsce i czekałam, aż zjawi się pilnujący nas nauczyciel. Po jakiś 10 minutach czekania w końcu się zjawił.
- Widzę, ze są już wszyscy.- zaczęła nauczycielka. - Dobrze... Zobaczmy co nabroiliście... Park ChanYeol - Wymalowanie farbą ścian męskiej toalety. Nie znudziło ci się już to ?- spytała nauczycielka i spojrzała na owego chłopaka, a ja podążyłam za jej wzrokiem. Ujrzałam za sobą dwóch chłopaków, którzy przybili sobie piątkę.
- Dalej... Byun BaekHyun - Wymalowanie ścian damskiej toalety...- kiedy to powiedziała, obecna za mną dwójka parsknęła śmiechem.- Kiedy zdążyłeś to zrobić ?- spytała.
- No wie pani, ma się te swoje sposoby.- odpowiedział przeciągając się.
- Czego to wy nie wymyślicie...- powiedziała z politowaniem.- Została nam jeszcze jedna osoba. Kim YeRin - Spanie na lekcji.
Nagle nastała cisza. Już miałam w głowie ten samotny przelatujący krzaczek z pustyni. 
- Za coś takiego trafić do kozy ? Z kim miałaś wtedy lekcje ?- spytała.
- Z panią Huang.- odpowiedziałam.
- To wszystko wyjaśnia.- skwitowała i usiadła za biurkiem.
Tak zaczęła się moja kara. Wyjęłam z kieszeni telefon i słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Nie dane było mi odczekać karę w spokoju bo dwa niedorozwinięte osobniki za mną nie dawali mi spokoju rzucając we mnie papierowymi kulkami. I niech mi ktoś powie, że oni są dojrzali to tego kogoś wyśmieję. Niestety nie miałam nerwów ze stali i w końcu odwróciłam się do nich zabijając ich spojrzeniem.
- No, w końcu... Ile można...?- odezwał się brunet.
- Czego chcecie ?- spytałam wyjmując słuchawki z uszu. 
- Czemu z nami nie rozmawiasz ?- spytał naburmuszony szatyn. 
- Bo nie mam o czym.- stwierdziłam i odwróciłam się w stronę biurka. 
Nagle poczułam jak coś, a raczej ktoś, dźga mnie palcem w plecy. Zdenerwowana odwróciłam sie do niego i krzyknęłam:
- Odwal się !!!
- YeRin ! Ciszej tam !- głos zabrała nauczycielka.
- Mianhamnida.- Ukłoniłam się i z powrotem usiadłam.- Odwalcie się.
- Usłyszeliśmy już za pierwszym razem, wiesz ?- zaśmiał się, o ile dobrze się orientuję, ChanYeol.
- Czy my się skądś przypadkiem nie znamy ?- spytał drugi.
- Pierwszy raz cię widzę na oczy człowieku...
- Mam wrażenie, że gdzieś się już widzieliśmy.- stwierdził.
- Chyba w twoich snach...- odrzekłam.
- Możliwe.- odpowiedział szczerząc się jak głupi do sera.
Już chciałam coś powiedzieć, ale moją uwagę przykuł pierścień na jego palcu. Nigdy jeszcze takiego nie widziałam. Wyglądał jak słońce z wyciętym środkiem. Chłopak chyba zauważył, że mu się przyglądam, ponieważ szybko cofnął rękę.
- Na co tak patrzysz ?- spytał z wyrzutem.
-  Nie interesuj się...- odrzekłam i ponownie się odwróciłam. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę. Siedziałam tak dopóki nauczycielka nie ogłosiła koniec kary. Szybko zabrałam torbę i wyszłam z klasy nie chcąc widzieć tej dwójki. Gdy podeszłam do drzwi wyjściowych, poczułam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i ujrzałam ChanYeol'a.
- Zawsze tak szybko chodzisz ?- spytał zdyszany, co oznaczało że biegł.
- Tylko jak się spieszę. O co chodzi ?- spytałam.
- Może cię odprowadzić ?- spytał i uśmiechnął się wesoło.
- Nie trzeba, siostra ma po mnie przyjść. Ale dzięki za fatygę.- odwzajemniłam uśmiech.
- Arraso. - pożegnałam się z nimi i wyszłam z budynku. Przy bramie szkoły stała JiEun, nie miała zbyt dobrego humoru. Podbiegłam do niej, złapałam pod rękę i ruszyłyśmy.
- Jak tam?- spytałam.
- Wiesz, że nie ominie cię rozmowa z rodzicami?
- Wiem.
- YeRin!!- usłyszałyśmy i odwróciłyśmy się. Machał do nas ChanYeol, a ten drugi czekał na niego. Odmachałam i szybkim krokiem ruszyłyśmy.
- Kto to?
- Nikt taki.- odpowiedziałam i poszłyśmy w stronę domu.

                                                                                                                  
Przepraszamy, że wczoraj nie było rozdziału, ale nie miałyśmy internetu i nie było to w żaden sposób możliwe.

1 komentarz: