Dzień pierwszy...
Upalny letni dzień. Temperatura przekraczała 20 stopni. Siedziałaś z przodu samochodu na miejscu pasażera. Ubrana w krótkie czarne spodenki i białą bluzkę na ramiączkach i tak ledwo wytrzymywałaś w upale. Jedyną otuchą dla ciebie był wiatr, który towarzyszył jeździe. Twój stary przyjaciel, który prowadził pojazd, siedział z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i uśmiechał się przed siebie.
- Chanyeol... daleko jeszcze ? - Zapytałaś wzdychając.
- Wybacz mała, ale Chicago to duże miasto. - Odpowiedział bardziej entuzjastycznie.
Kilka dni temu Chnayeol niespodziewanie ci zaproponował, żeby wyjechać na trzy dni do Chicago. Tłumaczył się tym, że skoro jest lato to trzeba z niego korzystać. Najdziwniejsze było to, że opłacił sam cały wyjazd. Nie czułaś się z tym do końca dobrze, ale sama nie byłaś bogata w porównaniu do tego faceta. Twój przyjaciel zapewniał cie, że te wydatki to dla niego nic i jest to sposób na odwdzięczenie się tobie za opiekę. Kiedyś miał kontuzje i ty najbardziej o niego dbałaś i wspierałaś. Ciekawiło cię to, jak będzie wyglądał hotel, w którym spędzicie te kilka dni. Chanyeol jednak cię zapewniał, że ci się spodoba. Już po pewnym czasie się przekonałaś, że cię nie oszukiwał. Hotel był ogromny. Chyba największy w jakimkolwiek byłaś. Wszystko było w kolorze złotym i tego typu odcieniach. Chanyeol odebrał klucze do pokoju i zaraz poszliście do niego. W pomieszczeniu było dużo miejsca. Żółte ściany i brązowe meble świetnie się komponowały. Ku twojemu zdziwieniu w środku było tylko jedno łóżko.
- Oppa.. - Jęknęłaś wchodząc głębiej do pokoju. - Czemu jest tylko jedno łóżko ? Mam spać na podłodze ?
Słysząc twoje słowa, chłopak zaśmiał się cicho i spuścił głowę w dół, podchodząc do ciebie.
- Nie powiedziałem ci wcześniej, ale... został już tylko jeden pokój, a ten hotel mi się najbardziej spodobał. O tej porze roku bardzo trudno znaleźć wolne miejsca, chyba nie jesteś zła, prawda ? - Opowiadał.
- Um...nie. - Pokręciłaś głową.
Owszem, byłaś zdziwiona tą nagłą informacją i dziwnie się z nią czułaś, ale nie chciałaś narzekać. W końcu to on wszystko organizował i za swoje pieniądze.
- Jeżeli chcesz to mogę spać na fotelu. - Powiedziałaś lekko się uśmiechając.
- Nie ma mowy, prędzej ja będę tam spał, jeśli będę ci przeszkadzać.
Ty jedynie się uśmiechnęłaś i znowu rozejrzałaś po pokoju.
- Pójdę wziąć prysznic. -Westchnął zdejmując z siebie białą koszulkę na łóżko.
- O nie! Chce pierwsza!
Pisnęłaś i po chwili wbiegłaś do łazienki. Znowu się okazało, że nie tylko hotel i pokój są piękne, ale i toaleta. Po kilku minutach stałaś pod prysznicem, a letnia woda spływała z twojego ciała. Gdy już było po wszystkim, zauważyłaś, że nie wzięłaś ręcznika.
- Cholera. - Mruknęłaś pod nosem.
Byłaś zmuszona do poproszenia o ręcznik swojego przyjaciela. Uchyliłaś delikatnie drzwi, chowając się za nimi po czym zauważyłaś, że chłopak siedzi na łóżku przeglądając kanały w telewizji.
- Oppa! - Zawołałaś.
Mężczyzna gwałtownie odwrócił głowę w twoją stronę i uchylił usta.
- O co chodzi ? Coś nie tak ? - Wypytywał.
- Zapomniałam ręcznika, mógłbyś mi go wziąć z walizki i podać? - Mówiłaś powoli.
- Jasne. - Podniósł się z miejsca. - Już szukam.
Obserwowałaś co robi i gdy otworzył walizkę od razu szyderczo się uśmiechną. Domyślałaś się czemu. Prawie na samym wierzchu leżała twoja czerwona koronkowa bielizna. Pożałowałaś, że jej nie schowałaś gdzieś głębiej.
- Ładne. - Powiedział z uśmieszkiem zawieszając na palcu twoją dolną bieliznę.
- C-Co?! Zostaw to ! - Krzyknęłaś.
- Nie denerwuj się. - Zaśmiał się i odkładając rzecz zaczął szukać ręcznika.
Już po kilku sekundach podał ci do ręki to co chciałaś, lecz zdziwiło cię to, że nadal miał tak podejrzanie wesołą minę. Schowałaś się w łazience i owinęłaś ręcznikiem. Weszłaś do pokoju tak odziana od razu przykuwając uwagę kolegi. Dla niego taki widok powinien być normą. Już nie raz widziałaś go bez koszulki, a on ciebie w samej koszulce i dolnej bieliźnie. Te kilka lat przyjaźni przyzwyczaiło was do siebie, lecz tak jak normalni ludzie mieliście do tego dystans i prywatność.
- Pójdziemy na spacer ? - Zapytał niskim tonem.
- Tak, tylko się ubiorę. - Odpowiedziałaś szukając innych ubrań w walizce.
Nagle Chanyeol wstał z łóżka i stanął za tobą. Kiedy się wyprostowałaś poczułaś jak twój przyjaciel staje coraz bliżej. Nie miał na sobie koszulki, więc czułaś jego ciepło, gdy przycisnął klatkę piersiową do twoich pleców. Kompletnie się sparaliżowało. Stałaś jak wryta patrząc przed siebie.
- Powinniśmy dzisiaj pójść do klubu, mam ochotę się zabawić. - Mówił chicho kładąc dłonie na twoich biodrach.
- Um... - Pokiwałaś głową po czym szybkimi krokami poszłaś do łazienki.
Byliście przyjaciółmi, ale za razem jeszcze nigdy nie był ciebie tak blisko oraz nie w taki sposób. Szybko zapomniałaś o tej sytuacji, gdyż cały dzień spędziliście poza hotelem. Zwiedzaliście Chicago i stanowczo ci się spodobało. Nawet ludzie wydawali się być dość przyjaźni.
Do pokoju wróciliście wieczorem tylko po to, aby się przygotować do klubu. Już dawno nie byłaś w takim miejscu, ale lubiłaś tańczyć do muzyki klubowej, więc noc mijała ci naprawdę dobrze. Niestety lubiłaś też trochę wypić, a głowę miałaś słabą, co spowodowało, że szybko się upiłaś. Dochodziła pierwsza w nocy, a Chanyeol prowadził cię do pokoju. Starał się cię uciszyć, bo byliście w korytarzu, a ty co chwila śpiewałaś jakieś piosenki. W pokoju, twój przyjaciel położył cię na białej pościeli. Mruczałaś coś niezrozumiałego pod nosem jak dziecko.
- Rozbierz się, musisz się położyć spać. - Mówił rozbierając się.
- Nie mam siły... - Powiedziałaś resztkami sił.
- Chcesz spać w ubraniach ?
- Nie...
- To się przebierz.
Chanyeol rzucił na ciebie twoją dużą czarną koszulkę, w której najczęściej spałaś. Ledwo żyłaś. Byłaś śpiąca oraz pijana. Szybko zasnęłaś. Ostatnie wspomnienie, które ci pozostało z tej nocy to jak Chanyeol rozpina twoją sukienkę.
Dzień drugi...
Niechętnie otworzyłaś zaspane oczy. Rozejrzałaś się dookoła i szybko się zorientowałaś, że jesteś w pokoju hotelowym. Słońce świeciło i czułaś gorąco na ciele jak i zarazem ból głowy. Lekko się podniosłaś po czym spostrzegłaś, że drzwi balkonowe są uchylone. Oprócz tego wiedziałaś, że nie masz na sobie nic oprócz dolnej bielizny i dużej czarnej koszulki. Twój kumpel musiał cię rozbierać w nocy, a ty nawet tego nie wiedziałaś, poczułaś się głupio. Chwilę poleżałaś jak zawsze, ale nadmiar gorąca był tak nieznośny, że musiałaś pójść do łazienki oblać twarz lodowatą wodą z kranu. Kiedy wróciłaś do pokoju, nadal nigdzie nie spostrzegałaś Chanyeola. Panowałaby kompletna cisza gdyby nie jakieś odgłosy typowe dla miasta dochodzące zza balkonu. Zauważyłaś na zegarku, że dochodzi 11:00. I tak dość wcześnie wstałaś jak na ciebie. Już chciałaś zacząć poszukiwania swojego przyjaciela gdy, nagle uspokoiła cię kartka na szafce nocnej, na której pisało, że twój kumpel, poszedł na basen. Przebrałaś się w swój dwuczęściowy kostium kąpielowy, a następnie założyłaś przydużą białą bluzkę sięgającą ci prawie, że do kolan. Zawiesiłaś ręcznik na ramie i już po chwili zamknęłaś pokój, aby następnie iść na basen wewnętrzny. Znalazłaś go po jakiś 5 minutach. Nie było tam dużo osób. Jacyś dwaj chłopacy mniej więcej w twoim wieku pływali, a Chanyeola zauważyłaś w pobocznym dużym dżakuzi. Przybrałaś poważną minę i gdy już byłaś obok, chłopak nawet cię nie zauważył, bo siedział z odchyloną głową do góry, z zamkniętymi oczyma. Wyglądał jakby spał, ale wiedziałaś, że po prostu się relaksuje. W dodatku dżakuzi zagłuszało wszystko. Czym prędzej rozebrałaś się do kostiumu oraz weszłaś do wody. Wtedy mężczyzna gwałtownie otworzył oczy. Wydawał się zdziwiony, ale spostrzegł ciebie i to wywołało u niego uśmiech.
- Już wstałaś... - Mruknął cicho.
Kiwnęłaś tylko głową wydymając wargi. Rozejrzałaś się, ale czułaś wzrok chłopaka na sobie.
Siedzieliście w ciszy dopóki jej nie przerwałaś.
- Oppa, rozebrałeś mnie ? - Zapytałaś wprost.
- Co ? Takimi słowami mnie witasz? - Odpowiedział śmiejąc się.
- Gdy się obudziłam prawie niczego na sobie nie miałam.
- Przecież miałaś koszulkę.
- Ale nie stanik.
- Mogłaś powiedzieć, że chcesz w nim spać, to bym go nie zdejmował.
- Ej! - Podniosłaś głos. - Byłam pijana...Widziałeś mnie nago? - Zrobiłaś niezadowoloną minę.
- Widziałem tylko trochę. - Oznajmił szyderczo się uśmiechając.
- Kto ci pozwolił?! - Jęczałaś ochlapując go wodą.
- Nie chciałaś się sama przebrać to musiałem ja to zrobić. - Mówił dalej spokojnie z radosną miną.
- Nie prosiłam cię o to!
Po kilku minutach zostaliście sami na basenie. Skorzystałaś z okazji i poszłaś popływać, gdy chłopak dalej się rozkoszował ciepłą wodą w dżakuzi. Co chwila przemieszczałaś się, ale męczyła cię myśl, czy Chanyeol rzeczywiście cię widział nago? To nie była taka prosta sprawa. Zatrzymałaś się patrząc przed siebie, gdy nagle z zamyślenia wyrwał cię krzyk chłopaka. Nie zrozumiałaś jego słów, które wykrzyknął, ale już po sekundzie wskoczył do basenu opryskując cię bardziej wodą.
- Co robisz?! - Zwróciłaś mu uwagę.
- Czemu jesteś taka nerwowa ? - Spytał podpływając do ciebie.
Wydymałaś wargi rozglądając się na bok. Zaczęłaś się dziwnie czuć w jego towarzystwie, to była niezręczna sytuacja.
- Jesteś na mnie zła, bo cię rozebrałem? - Zapytał czule stając na równe nogi potem nachylając się nad tobą.
- N-Nie... - Jęknęłaś unikając kontaktu wzrokowego.
Patrzył na ciebie swoimi wielkimi oczami uchylając usta.
- Gdybym mógł zobaczyłbym cię tak po raz kolejny... - Powiedział cicho niemal szepcząc.
Wtedy wasz wzrok się spotkał.
Co miały znaczyć jego słowa?
Chciałaś, aby sytuacja stała się mniej niekomfortowa, więc zaśmiałaś się.
- Oppa, jesteś zboczeńcem?
Zauważyłaś, że twoje słowa go nie pocieszyły. Zrobił niezadowoloną minę.
- Zboczeniec może cię dotknąć? - Powiedział głośniej.
Już po chwili poczułaś jak jedną ręką mężczyzna obejmuje cię w pasie i przyciska do swojego ciała. W tym samym czasie nachylił się niżej i złączył swoje usta z twoimi. Stałaś tak zaszokowana. Rozszerzyłaś oczy, ale po chwili je przymknęłaś czując jak Chanyeol muska twoje wargi. Nie chciałaś pozostać dłużna, więc sama zaczęłaś ocierać usta o jego dolną wargę. Myślałaś, że trwało to kilkadziesiąt minut, mimo, że tak naprawdę wasz pocałunek nie zbliżał się nawet do pełnej minuty. Po tym odwróciliście od siebie wzrok. Nie wiedziałaś co zrobić, co powiedzieć i on najwyraźniej też.
- _______, lubię cię... - Wyznał swoim niskim tonem.
Spuściłaś głowę w dół smutniejąc.
- Chanyeol, nie powinniśmy...
To co powiedziałaś, nie spodobało się mężczyźnie. przewrócił oczyma oraz gwałtownie ruszył w stronę schodów, aby wyjść z basenu. Zachował się jak obrażone dziecko. Nie zatrzymywałaś go. Miałaś pewność, że dobrze powiedziałaś. Wróciłaś do pokoju po kilu minutach, on już tam był i siedział na łóżku.Musieliście to sobie wytłumaczyć.
- Chanyeol, nie chce być tą drugą... - Powiedziałaś poważnym tonem.
- Durgą? - Westchnął.
Przez ten pocałunek przypomniałaś sobie jak kiedyś go kochałaś. To było jakiś rok temu. Przyjaźniliście się, a przynajmniej sprawialiście takie wrażenie, ponieważ nikomu nigdy nie powiedziałaś o tym jak bardzo kiedyś się w nim zadurzyłaś. Kochałaś go bardziej niż jak kumpla. Pewnego dnia zapoznał cię z inną swoją przyjaciółką, jednak widziałaś, że między innymi coś iskrzy. Nie zachowywali się jak zwyczajni przyjaciele...chyba, że ciągle przytulanie się i spotykanie można nazwać jedynie tym. Wtedy zrozumiałaś, że musisz sobie odpuścić. Nie walczyłaś. Naprawdę go lubiłaś, więc czerpałaś przyjemność nawet z tego, że po prostu możesz być przy nim.
- Nie jesteś tą drugą... - Zaprzeczył.
- Nie? Czyli kim? Koleżanką na pocieszenie?
- Serio tak myślisz?
- Chyba tak. Myślałam, że spotykasz się już jakiś czas z nią... pokłóciliście się, więc chcesz się wyżyć? - Mówiłaś zdenerwowanym tonem.
- Nie mów tak!
Przestraszyłaś się gdy chłopak gwałtownie wstał i zbliżając się do ciebie uderzył ręką w ścianę za razem cię do niej przyciskając.
- Nie zauważyłaś? - Zapytał stanowczo - Robiłem to, żebyś była zazdrosna. Żeby zobaczyć czy ci na mnie zależy.
- Czyli cały czas udawałeś, że się z nią spotykasz? - Spytałaś cicho.
On tylko pokiwał głową dalej mając poważną minę. Miałaś wrażenie, że za chwilę się rozpłaczesz. Tyle lat się z tym męczyłaś, a on zepsuł to tym swoim udawaniem zamiast załatwić te sprawy inaczej. Chciałaś go uderzyć, ale co by to dało ? Rozpłakać się ? Czy płacz tu coś pomoże ? Nie chciałaś wyjść na słabą.
- Chciałabym powiedzieć, że też cię lubię, ale chyba zaszła pomyłka.Gdybyś mnie naprawdę lubił, nie robiłbyś takich rzeczy.
Z resztą godności zabrałaś kilka ubrań i zamknęłaś się w toalecie. Gdy się przebierałaś powstrzymywałaś płacz klnąc pod nosem. Wyszłaś z łazienki i od razu złapałaś swoją torebkę, a następnie skierowałaś się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Zapytał zaniepokojony.
- Przejść się. - Odpowiedziałaś łapiąc za klamkę.
- Nigdzie nie pójdziesz.
Poczułaś jak Chanyeol łapie cię za rękę oraz odkręca w swoją stronę.
- Będziesz mnie tu trzymał siłą ? - Zaczęłaś wdychać.
- Zgubisz się.
- Mam telefon, w razie czego zadzwonię...
Szarpnęłaś ręką po chwili szybko wychodząc na korytarz. Nie chciałaś przebywać z nim w jednym miejscu. Rzeczywiście bałaś się, że możesz się zagubić, w tym wielkim mieście, lecz byłaś tak zła, że uważałaś, że twój instynkt ci wystarczy. Spacerowałaś cały dzień po miejscach, które odwiedziłaś z Chanyeolem dzień wcześniej. Chciałaś zapomnieć, lecz ciągle rozmyślałaś co teraz z tym zrobisz. Raczej ciężko by ci było dalej przyjaźnić się z twoim znajomym, który cię zranił. Wieczorem poszłaś do tego samego klubu, w którym się upiłaś. Znowu miałaś ochotę wypić i zatopić smutki. Wiedziałaś, że zachowujesz się niedojrzale oraz, że to niebezpieczne, ale nie wiedziałaś co z sobą zrobić. Spożywałaś już drugi mocny drink, gdy nagle poczułaś wibracje w kieszeni spodni. Wyjęłaś stamtąd telefon i zobaczyłaś, że dzwoni do ciebie Chanyeol. W pierwszej sekundzie miałaś zamiar się rozłączyć, lecz za razem nie chciałaś się zachować źle i dać się martwić chłopakowi.
- Co chcesz ? - Powiedziałaś idąc na zewnątrz, żeby cokolwiek usłyszeć.
- Wróć do hotelu. - Usłyszałaś poważny ton.
- Nie mam ochoty przebywać z kłamcą.
- Jeśli chcesz to będę spał na podłodze. - Westchnął.
- Ty już jesteś na poziomie podłogi, nic to nie zmieni. - Mówiłaś nieco otumaniona
Rozłączyłaś się i wróciłaś do środka. Postanowiłaś wypić trzeciego drinka, ale już trochę słabszego, żeby jednak jakoś dojść do tego hotelu.
Gdy skończyłaś pić, poczułaś jak ktoś łapie cię za ramie. Wpierw pomyślałaś, że to pewnie jakiś napalony zboczeniec, ale gdy odwróciłaś głowę spostrzegłaś, że to tylko Chanyeol z rozzłoszczoną miną.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem ? - Zapytałaś zrywając się z miejsca.
- Słyszałem głośną muzykę gdy rozmawialiśmy przez telefon. Innych klubów raczej nie znasz w tym mieście.
- Co ci do tego. - Ominęłaś go idąc gdzieś przed siebie.
- Nie będziesz mnie tak traktować...
Poczułaś ból kiedy dwudziestotrzyletni facet pociągnął cię za sobą. Wiedziałaś, że idzie w stronę wyjścia. Wyrywałaś się, ale byłaś zbyt słaba, aby uciec, a nikt inny nie zwrócił na was uwagi. Przestałaś walczyć...znowu...
Szłaś za nim z naburmuszona miną. Kiedy wyczuł, że jesteś spokojniejsza poluźnił ucisk. W hotelu wzięłaś gorący prysznic na rozluźnienie. Położyłaś się po tym do łóżka i oglądałaś jakiś nudny horror ze słabymi efektami specjalnymi, a w tym czasie Chanyeol też wziął kąpiel. Kiedy wyszedł z toalety, wyłączyłaś telewizor i odwróciłaś się plecami. W pokoju była kompletna cisza. Po chwili chłopak leżał obok ciebie na plecach. Udawałaś, że zasypiasz. Oddychałaś cicho.
- Długo jeszcze nie będziesz sie odzywać? - Zapytał wzdychając.
Nie dałaś odpowiedzi, milczałaś. Miałaś nadzieję, że da się nabrać, że już zasnęłaś.
- Eh, proszę cię, wiem, że nie śpisz. Gdy śpisz to chrapiesz..
- Wcale nie! - Podniosłaś głos.
- I zgrzytasz zębami...
Zamknij się.
- Wczoraj nie mogłem spać, twoje odgłosy są nie do zniesienia.
- Przynajmniej nie jestem kłamliwą świnią...
Po kilku sekundach usłyszałaś głośne westchnięcie faceta. Nie miałaś zamiaru z nim gadać, ale dałaś się podpuszczać.
- Naprawdę cię lubię, przepraszam.
Ponownie milczałaś. Nie chciałaś ulec, więc powstrzymałaś się od jakichkolwiek komentarzy.
- Kocham cię...
Wraz z jego słowami poczułaś jak chłopak przytula cię od tyłu. Objął cię całą i wtulił głowę w twoje włosy. Brakowało ci jego ciepła.
- Chce przestać cię lubić...ale tym razem już na zawsze. - Szeptałaś prawie szlochając.
- Nie pozwolę ci tak łatwo.
Na tym skończył się wasz dialog. Leżałaś nieruchomo czując jak Chanyeol przyciska cię do siebie coraz mocniej dopóki nie zasnęłaś...
Dzień trzeci...
Rano zbieraliście swoje rzeczy. Było tego sporo. Ty poradziłaś sobie z upchnięciem ubrań do walizek, ale Chanyeol miał z tym problem, więc byłaś zmuszona mu pomóc. Nie było ci łatwo się pożegnać z tym pięknym miejscem. Tyle się tu wydarzyło w tak krótkim czasie. Cieszyłaś się, że wszystko między tobą, a nim było jasne, chociaż może i lepiej ci się żyło w kłamstwach. Chwilami było wtedy łatwiej.
W samochodzie, jadąc na lotnisko nie odzywaliście się do siebie. Dopiero na stacji benzynowej on przerwał cisze
- Chcesz pić? - Zapytał odkręcając korek od butelki.
Pokręciłaś jedynie głową, aby dać znak, że nie chcesz.
- A czegoś jeszcze potrzebujesz? - Zadał kolejne pytanie.
- Spokoju...
- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
- Nie wiem, musisz się postarać... A tak w ogóle czemu tak wcześnie jedziemy na te lotnisko? Jest jeszcze tyle czasu.
- Nie jedziemy póki co na lotnisko...
- Co? To niby gdzie?
- Zobaczysz.
Już po chwili chłopak wsiadł do samochodu. Ciekawiło cię o co mu chodzi, więc nie protestowałaś i zgodziłaś się na jego umowę, mimo, iż nadal byłaś na niego wściekła. Już po niecałych dziesięciu minutach byliście na parkingu. On dalej nie mówił gdzie chce cie zaprowadzić. Jednak po drodze do "tego" miejsca, już z daleka zauważyłaś wielką fontannę. Wokół nie było specjalnie dużo ludzi, o tej porze raczej tylko przechodzili obok. Nie była to zwykła fontanna. Przypomniało ci się, że kilka tygodni temu znalazłaś jakieś zdjęcie w książce. Na tej fotografii znajdowała się fontanna, która bardzo ci się spodobała. Niestety pod spodem nie było podpisane w, którym miejscu się znajduje ona, ale powiedziałaś wtedy do Chanyeola, że chciałbyś ją zobaczyć z bliska.
Milczałaś patrząc na to kiedy byliście już bardzo blisko. Uśmiechałaś się widząc to piękne miejsce. Od razu miałaś wrażenie, że robisz się bardziej pogodna. Tak jakby cała złość w jednej chwili uciekła.
- Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi... - Rzekł dwudziestotrzylatek zerkając na ciebie.
- Skąd wiedziałeś, że to jest w Chicago? - Spytałaś.
- Mój przyjaciel mi o tym powiedział. Pokazałem mu to zdjęcie i od razu wiedział o co chodzi. Już wiesz czemu cię tu zabrałem...
Patrzyłaś na wszystko wokół siebie onieśmielona. Jeszcze nikt dla ciebie czegoś takiego nie zrobił. To była tylko fontanna, taka jak w wielu krajach, ale on się tak postarał i odnalazł tą, która akurat tobie się przypodobała. Wydał tyle pieniędzy oraz zaplanował cały wyjazd. Może rzeczywiście chłopakowi na tobie zależało skoro tak się starał.
- Lubię cię już tyle lat, ale jakoś nigdy tego naprawdę nie pokazałem. - Powiedział niskim tonem łapiąc cię za ręce.
Czułaś jak ściska twoje dłonie, a tobie robi się coraz goręcej, ale nie przez upał. Znowu poczułaś te zauroczenie tak jak kilka lat temu, które tkwiło w tobie do tej pory. Chanyeol nachylił się i objął cię bardzo mocno. Nie przeszkadzało ci to, że jest za gorąco. Ważne, że czułaś jedynie szczęście.
- Oppa.. - Jęknęłaś wchodząc głębiej do pokoju. - Czemu jest tylko jedno łóżko ? Mam spać na podłodze ?
Słysząc twoje słowa, chłopak zaśmiał się cicho i spuścił głowę w dół, podchodząc do ciebie.
- Nie powiedziałem ci wcześniej, ale... został już tylko jeden pokój, a ten hotel mi się najbardziej spodobał. O tej porze roku bardzo trudno znaleźć wolne miejsca, chyba nie jesteś zła, prawda ? - Opowiadał.
- Um...nie. - Pokręciłaś głową.
Owszem, byłaś zdziwiona tą nagłą informacją i dziwnie się z nią czułaś, ale nie chciałaś narzekać. W końcu to on wszystko organizował i za swoje pieniądze.
- Jeżeli chcesz to mogę spać na fotelu. - Powiedziałaś lekko się uśmiechając.
- Nie ma mowy, prędzej ja będę tam spał, jeśli będę ci przeszkadzać.
Ty jedynie się uśmiechnęłaś i znowu rozejrzałaś po pokoju.
- Pójdę wziąć prysznic. -Westchnął zdejmując z siebie białą koszulkę na łóżko.
- O nie! Chce pierwsza!
Pisnęłaś i po chwili wbiegłaś do łazienki. Znowu się okazało, że nie tylko hotel i pokój są piękne, ale i toaleta. Po kilku minutach stałaś pod prysznicem, a letnia woda spływała z twojego ciała. Gdy już było po wszystkim, zauważyłaś, że nie wzięłaś ręcznika.
- Cholera. - Mruknęłaś pod nosem.
Byłaś zmuszona do poproszenia o ręcznik swojego przyjaciela. Uchyliłaś delikatnie drzwi, chowając się za nimi po czym zauważyłaś, że chłopak siedzi na łóżku przeglądając kanały w telewizji.
- Oppa! - Zawołałaś.
Mężczyzna gwałtownie odwrócił głowę w twoją stronę i uchylił usta.
- O co chodzi ? Coś nie tak ? - Wypytywał.
- Zapomniałam ręcznika, mógłbyś mi go wziąć z walizki i podać? - Mówiłaś powoli.
- Jasne. - Podniósł się z miejsca. - Już szukam.
Obserwowałaś co robi i gdy otworzył walizkę od razu szyderczo się uśmiechną. Domyślałaś się czemu. Prawie na samym wierzchu leżała twoja czerwona koronkowa bielizna. Pożałowałaś, że jej nie schowałaś gdzieś głębiej.
- Ładne. - Powiedział z uśmieszkiem zawieszając na palcu twoją dolną bieliznę.
- C-Co?! Zostaw to ! - Krzyknęłaś.
- Nie denerwuj się. - Zaśmiał się i odkładając rzecz zaczął szukać ręcznika.
Już po kilku sekundach podał ci do ręki to co chciałaś, lecz zdziwiło cię to, że nadal miał tak podejrzanie wesołą minę. Schowałaś się w łazience i owinęłaś ręcznikiem. Weszłaś do pokoju tak odziana od razu przykuwając uwagę kolegi. Dla niego taki widok powinien być normą. Już nie raz widziałaś go bez koszulki, a on ciebie w samej koszulce i dolnej bieliźnie. Te kilka lat przyjaźni przyzwyczaiło was do siebie, lecz tak jak normalni ludzie mieliście do tego dystans i prywatność.
- Pójdziemy na spacer ? - Zapytał niskim tonem.
- Tak, tylko się ubiorę. - Odpowiedziałaś szukając innych ubrań w walizce.
Nagle Chanyeol wstał z łóżka i stanął za tobą. Kiedy się wyprostowałaś poczułaś jak twój przyjaciel staje coraz bliżej. Nie miał na sobie koszulki, więc czułaś jego ciepło, gdy przycisnął klatkę piersiową do twoich pleców. Kompletnie się sparaliżowało. Stałaś jak wryta patrząc przed siebie.
- Powinniśmy dzisiaj pójść do klubu, mam ochotę się zabawić. - Mówił chicho kładąc dłonie na twoich biodrach.
- Um... - Pokiwałaś głową po czym szybkimi krokami poszłaś do łazienki.
Byliście przyjaciółmi, ale za razem jeszcze nigdy nie był ciebie tak blisko oraz nie w taki sposób. Szybko zapomniałaś o tej sytuacji, gdyż cały dzień spędziliście poza hotelem. Zwiedzaliście Chicago i stanowczo ci się spodobało. Nawet ludzie wydawali się być dość przyjaźni.
Do pokoju wróciliście wieczorem tylko po to, aby się przygotować do klubu. Już dawno nie byłaś w takim miejscu, ale lubiłaś tańczyć do muzyki klubowej, więc noc mijała ci naprawdę dobrze. Niestety lubiłaś też trochę wypić, a głowę miałaś słabą, co spowodowało, że szybko się upiłaś. Dochodziła pierwsza w nocy, a Chanyeol prowadził cię do pokoju. Starał się cię uciszyć, bo byliście w korytarzu, a ty co chwila śpiewałaś jakieś piosenki. W pokoju, twój przyjaciel położył cię na białej pościeli. Mruczałaś coś niezrozumiałego pod nosem jak dziecko.
- Rozbierz się, musisz się położyć spać. - Mówił rozbierając się.
- Nie mam siły... - Powiedziałaś resztkami sił.
- Chcesz spać w ubraniach ?
- Nie...
- To się przebierz.
Chanyeol rzucił na ciebie twoją dużą czarną koszulkę, w której najczęściej spałaś. Ledwo żyłaś. Byłaś śpiąca oraz pijana. Szybko zasnęłaś. Ostatnie wspomnienie, które ci pozostało z tej nocy to jak Chanyeol rozpina twoją sukienkę.
Dzień drugi...
Niechętnie otworzyłaś zaspane oczy. Rozejrzałaś się dookoła i szybko się zorientowałaś, że jesteś w pokoju hotelowym. Słońce świeciło i czułaś gorąco na ciele jak i zarazem ból głowy. Lekko się podniosłaś po czym spostrzegłaś, że drzwi balkonowe są uchylone. Oprócz tego wiedziałaś, że nie masz na sobie nic oprócz dolnej bielizny i dużej czarnej koszulki. Twój kumpel musiał cię rozbierać w nocy, a ty nawet tego nie wiedziałaś, poczułaś się głupio. Chwilę poleżałaś jak zawsze, ale nadmiar gorąca był tak nieznośny, że musiałaś pójść do łazienki oblać twarz lodowatą wodą z kranu. Kiedy wróciłaś do pokoju, nadal nigdzie nie spostrzegałaś Chanyeola. Panowałaby kompletna cisza gdyby nie jakieś odgłosy typowe dla miasta dochodzące zza balkonu. Zauważyłaś na zegarku, że dochodzi 11:00. I tak dość wcześnie wstałaś jak na ciebie. Już chciałaś zacząć poszukiwania swojego przyjaciela gdy, nagle uspokoiła cię kartka na szafce nocnej, na której pisało, że twój kumpel, poszedł na basen. Przebrałaś się w swój dwuczęściowy kostium kąpielowy, a następnie założyłaś przydużą białą bluzkę sięgającą ci prawie, że do kolan. Zawiesiłaś ręcznik na ramie i już po chwili zamknęłaś pokój, aby następnie iść na basen wewnętrzny. Znalazłaś go po jakiś 5 minutach. Nie było tam dużo osób. Jacyś dwaj chłopacy mniej więcej w twoim wieku pływali, a Chanyeola zauważyłaś w pobocznym dużym dżakuzi. Przybrałaś poważną minę i gdy już byłaś obok, chłopak nawet cię nie zauważył, bo siedział z odchyloną głową do góry, z zamkniętymi oczyma. Wyglądał jakby spał, ale wiedziałaś, że po prostu się relaksuje. W dodatku dżakuzi zagłuszało wszystko. Czym prędzej rozebrałaś się do kostiumu oraz weszłaś do wody. Wtedy mężczyzna gwałtownie otworzył oczy. Wydawał się zdziwiony, ale spostrzegł ciebie i to wywołało u niego uśmiech.
- Już wstałaś... - Mruknął cicho.
Kiwnęłaś tylko głową wydymając wargi. Rozejrzałaś się, ale czułaś wzrok chłopaka na sobie.
Siedzieliście w ciszy dopóki jej nie przerwałaś.
- Oppa, rozebrałeś mnie ? - Zapytałaś wprost.
- Co ? Takimi słowami mnie witasz? - Odpowiedział śmiejąc się.
- Gdy się obudziłam prawie niczego na sobie nie miałam.
- Przecież miałaś koszulkę.
- Ale nie stanik.
- Mogłaś powiedzieć, że chcesz w nim spać, to bym go nie zdejmował.
- Ej! - Podniosłaś głos. - Byłam pijana...Widziałeś mnie nago? - Zrobiłaś niezadowoloną minę.
- Widziałem tylko trochę. - Oznajmił szyderczo się uśmiechając.
- Kto ci pozwolił?! - Jęczałaś ochlapując go wodą.
- Nie chciałaś się sama przebrać to musiałem ja to zrobić. - Mówił dalej spokojnie z radosną miną.
- Nie prosiłam cię o to!
Po kilku minutach zostaliście sami na basenie. Skorzystałaś z okazji i poszłaś popływać, gdy chłopak dalej się rozkoszował ciepłą wodą w dżakuzi. Co chwila przemieszczałaś się, ale męczyła cię myśl, czy Chanyeol rzeczywiście cię widział nago? To nie była taka prosta sprawa. Zatrzymałaś się patrząc przed siebie, gdy nagle z zamyślenia wyrwał cię krzyk chłopaka. Nie zrozumiałaś jego słów, które wykrzyknął, ale już po sekundzie wskoczył do basenu opryskując cię bardziej wodą.
- Co robisz?! - Zwróciłaś mu uwagę.
- Czemu jesteś taka nerwowa ? - Spytał podpływając do ciebie.
Wydymałaś wargi rozglądając się na bok. Zaczęłaś się dziwnie czuć w jego towarzystwie, to była niezręczna sytuacja.
- Jesteś na mnie zła, bo cię rozebrałem? - Zapytał czule stając na równe nogi potem nachylając się nad tobą.
- N-Nie... - Jęknęłaś unikając kontaktu wzrokowego.
Patrzył na ciebie swoimi wielkimi oczami uchylając usta.
- Gdybym mógł zobaczyłbym cię tak po raz kolejny... - Powiedział cicho niemal szepcząc.
Wtedy wasz wzrok się spotkał.
Co miały znaczyć jego słowa?
Chciałaś, aby sytuacja stała się mniej niekomfortowa, więc zaśmiałaś się.
- Oppa, jesteś zboczeńcem?
Zauważyłaś, że twoje słowa go nie pocieszyły. Zrobił niezadowoloną minę.
- Zboczeniec może cię dotknąć? - Powiedział głośniej.
Już po chwili poczułaś jak jedną ręką mężczyzna obejmuje cię w pasie i przyciska do swojego ciała. W tym samym czasie nachylił się niżej i złączył swoje usta z twoimi. Stałaś tak zaszokowana. Rozszerzyłaś oczy, ale po chwili je przymknęłaś czując jak Chanyeol muska twoje wargi. Nie chciałaś pozostać dłużna, więc sama zaczęłaś ocierać usta o jego dolną wargę. Myślałaś, że trwało to kilkadziesiąt minut, mimo, że tak naprawdę wasz pocałunek nie zbliżał się nawet do pełnej minuty. Po tym odwróciliście od siebie wzrok. Nie wiedziałaś co zrobić, co powiedzieć i on najwyraźniej też.
- _______, lubię cię... - Wyznał swoim niskim tonem.
Spuściłaś głowę w dół smutniejąc.
- Chanyeol, nie powinniśmy...
To co powiedziałaś, nie spodobało się mężczyźnie. przewrócił oczyma oraz gwałtownie ruszył w stronę schodów, aby wyjść z basenu. Zachował się jak obrażone dziecko. Nie zatrzymywałaś go. Miałaś pewność, że dobrze powiedziałaś. Wróciłaś do pokoju po kilu minutach, on już tam był i siedział na łóżku.Musieliście to sobie wytłumaczyć.
- Chanyeol, nie chce być tą drugą... - Powiedziałaś poważnym tonem.
- Durgą? - Westchnął.
Przez ten pocałunek przypomniałaś sobie jak kiedyś go kochałaś. To było jakiś rok temu. Przyjaźniliście się, a przynajmniej sprawialiście takie wrażenie, ponieważ nikomu nigdy nie powiedziałaś o tym jak bardzo kiedyś się w nim zadurzyłaś. Kochałaś go bardziej niż jak kumpla. Pewnego dnia zapoznał cię z inną swoją przyjaciółką, jednak widziałaś, że między innymi coś iskrzy. Nie zachowywali się jak zwyczajni przyjaciele...chyba, że ciągle przytulanie się i spotykanie można nazwać jedynie tym. Wtedy zrozumiałaś, że musisz sobie odpuścić. Nie walczyłaś. Naprawdę go lubiłaś, więc czerpałaś przyjemność nawet z tego, że po prostu możesz być przy nim.
- Nie jesteś tą drugą... - Zaprzeczył.
- Nie? Czyli kim? Koleżanką na pocieszenie?
- Serio tak myślisz?
- Chyba tak. Myślałam, że spotykasz się już jakiś czas z nią... pokłóciliście się, więc chcesz się wyżyć? - Mówiłaś zdenerwowanym tonem.
- Nie mów tak!
Przestraszyłaś się gdy chłopak gwałtownie wstał i zbliżając się do ciebie uderzył ręką w ścianę za razem cię do niej przyciskając.
- Nie zauważyłaś? - Zapytał stanowczo - Robiłem to, żebyś była zazdrosna. Żeby zobaczyć czy ci na mnie zależy.
- Czyli cały czas udawałeś, że się z nią spotykasz? - Spytałaś cicho.
On tylko pokiwał głową dalej mając poważną minę. Miałaś wrażenie, że za chwilę się rozpłaczesz. Tyle lat się z tym męczyłaś, a on zepsuł to tym swoim udawaniem zamiast załatwić te sprawy inaczej. Chciałaś go uderzyć, ale co by to dało ? Rozpłakać się ? Czy płacz tu coś pomoże ? Nie chciałaś wyjść na słabą.
- Chciałabym powiedzieć, że też cię lubię, ale chyba zaszła pomyłka.Gdybyś mnie naprawdę lubił, nie robiłbyś takich rzeczy.
Z resztą godności zabrałaś kilka ubrań i zamknęłaś się w toalecie. Gdy się przebierałaś powstrzymywałaś płacz klnąc pod nosem. Wyszłaś z łazienki i od razu złapałaś swoją torebkę, a następnie skierowałaś się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Zapytał zaniepokojony.
- Przejść się. - Odpowiedziałaś łapiąc za klamkę.
- Nigdzie nie pójdziesz.
Poczułaś jak Chanyeol łapie cię za rękę oraz odkręca w swoją stronę.
- Będziesz mnie tu trzymał siłą ? - Zaczęłaś wdychać.
- Zgubisz się.
- Mam telefon, w razie czego zadzwonię...
Szarpnęłaś ręką po chwili szybko wychodząc na korytarz. Nie chciałaś przebywać z nim w jednym miejscu. Rzeczywiście bałaś się, że możesz się zagubić, w tym wielkim mieście, lecz byłaś tak zła, że uważałaś, że twój instynkt ci wystarczy. Spacerowałaś cały dzień po miejscach, które odwiedziłaś z Chanyeolem dzień wcześniej. Chciałaś zapomnieć, lecz ciągle rozmyślałaś co teraz z tym zrobisz. Raczej ciężko by ci było dalej przyjaźnić się z twoim znajomym, który cię zranił. Wieczorem poszłaś do tego samego klubu, w którym się upiłaś. Znowu miałaś ochotę wypić i zatopić smutki. Wiedziałaś, że zachowujesz się niedojrzale oraz, że to niebezpieczne, ale nie wiedziałaś co z sobą zrobić. Spożywałaś już drugi mocny drink, gdy nagle poczułaś wibracje w kieszeni spodni. Wyjęłaś stamtąd telefon i zobaczyłaś, że dzwoni do ciebie Chanyeol. W pierwszej sekundzie miałaś zamiar się rozłączyć, lecz za razem nie chciałaś się zachować źle i dać się martwić chłopakowi.
- Co chcesz ? - Powiedziałaś idąc na zewnątrz, żeby cokolwiek usłyszeć.
- Wróć do hotelu. - Usłyszałaś poważny ton.
- Nie mam ochoty przebywać z kłamcą.
- Jeśli chcesz to będę spał na podłodze. - Westchnął.
- Ty już jesteś na poziomie podłogi, nic to nie zmieni. - Mówiłaś nieco otumaniona
Rozłączyłaś się i wróciłaś do środka. Postanowiłaś wypić trzeciego drinka, ale już trochę słabszego, żeby jednak jakoś dojść do tego hotelu.
Gdy skończyłaś pić, poczułaś jak ktoś łapie cię za ramie. Wpierw pomyślałaś, że to pewnie jakiś napalony zboczeniec, ale gdy odwróciłaś głowę spostrzegłaś, że to tylko Chanyeol z rozzłoszczoną miną.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem ? - Zapytałaś zrywając się z miejsca.
- Słyszałem głośną muzykę gdy rozmawialiśmy przez telefon. Innych klubów raczej nie znasz w tym mieście.
- Co ci do tego. - Ominęłaś go idąc gdzieś przed siebie.
- Nie będziesz mnie tak traktować...
Poczułaś ból kiedy dwudziestotrzyletni facet pociągnął cię za sobą. Wiedziałaś, że idzie w stronę wyjścia. Wyrywałaś się, ale byłaś zbyt słaba, aby uciec, a nikt inny nie zwrócił na was uwagi. Przestałaś walczyć...znowu...
Szłaś za nim z naburmuszona miną. Kiedy wyczuł, że jesteś spokojniejsza poluźnił ucisk. W hotelu wzięłaś gorący prysznic na rozluźnienie. Położyłaś się po tym do łóżka i oglądałaś jakiś nudny horror ze słabymi efektami specjalnymi, a w tym czasie Chanyeol też wziął kąpiel. Kiedy wyszedł z toalety, wyłączyłaś telewizor i odwróciłaś się plecami. W pokoju była kompletna cisza. Po chwili chłopak leżał obok ciebie na plecach. Udawałaś, że zasypiasz. Oddychałaś cicho.
- Długo jeszcze nie będziesz sie odzywać? - Zapytał wzdychając.
Nie dałaś odpowiedzi, milczałaś. Miałaś nadzieję, że da się nabrać, że już zasnęłaś.
- Eh, proszę cię, wiem, że nie śpisz. Gdy śpisz to chrapiesz..
- Wcale nie! - Podniosłaś głos.
- I zgrzytasz zębami...
Zamknij się.
- Wczoraj nie mogłem spać, twoje odgłosy są nie do zniesienia.
- Przynajmniej nie jestem kłamliwą świnią...
Po kilku sekundach usłyszałaś głośne westchnięcie faceta. Nie miałaś zamiaru z nim gadać, ale dałaś się podpuszczać.
- Naprawdę cię lubię, przepraszam.
Ponownie milczałaś. Nie chciałaś ulec, więc powstrzymałaś się od jakichkolwiek komentarzy.
- Kocham cię...
Wraz z jego słowami poczułaś jak chłopak przytula cię od tyłu. Objął cię całą i wtulił głowę w twoje włosy. Brakowało ci jego ciepła.
- Chce przestać cię lubić...ale tym razem już na zawsze. - Szeptałaś prawie szlochając.
- Nie pozwolę ci tak łatwo.
Na tym skończył się wasz dialog. Leżałaś nieruchomo czując jak Chanyeol przyciska cię do siebie coraz mocniej dopóki nie zasnęłaś...
Dzień trzeci...
Rano zbieraliście swoje rzeczy. Było tego sporo. Ty poradziłaś sobie z upchnięciem ubrań do walizek, ale Chanyeol miał z tym problem, więc byłaś zmuszona mu pomóc. Nie było ci łatwo się pożegnać z tym pięknym miejscem. Tyle się tu wydarzyło w tak krótkim czasie. Cieszyłaś się, że wszystko między tobą, a nim było jasne, chociaż może i lepiej ci się żyło w kłamstwach. Chwilami było wtedy łatwiej.
W samochodzie, jadąc na lotnisko nie odzywaliście się do siebie. Dopiero na stacji benzynowej on przerwał cisze
- Chcesz pić? - Zapytał odkręcając korek od butelki.
Pokręciłaś jedynie głową, aby dać znak, że nie chcesz.
- A czegoś jeszcze potrzebujesz? - Zadał kolejne pytanie.
- Spokoju...
- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
- Nie wiem, musisz się postarać... A tak w ogóle czemu tak wcześnie jedziemy na te lotnisko? Jest jeszcze tyle czasu.
- Nie jedziemy póki co na lotnisko...
- Co? To niby gdzie?
- Zobaczysz.
Już po chwili chłopak wsiadł do samochodu. Ciekawiło cię o co mu chodzi, więc nie protestowałaś i zgodziłaś się na jego umowę, mimo, iż nadal byłaś na niego wściekła. Już po niecałych dziesięciu minutach byliście na parkingu. On dalej nie mówił gdzie chce cie zaprowadzić. Jednak po drodze do "tego" miejsca, już z daleka zauważyłaś wielką fontannę. Wokół nie było specjalnie dużo ludzi, o tej porze raczej tylko przechodzili obok. Nie była to zwykła fontanna. Przypomniało ci się, że kilka tygodni temu znalazłaś jakieś zdjęcie w książce. Na tej fotografii znajdowała się fontanna, która bardzo ci się spodobała. Niestety pod spodem nie było podpisane w, którym miejscu się znajduje ona, ale powiedziałaś wtedy do Chanyeola, że chciałbyś ją zobaczyć z bliska.
Milczałaś patrząc na to kiedy byliście już bardzo blisko. Uśmiechałaś się widząc to piękne miejsce. Od razu miałaś wrażenie, że robisz się bardziej pogodna. Tak jakby cała złość w jednej chwili uciekła.
- Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi... - Rzekł dwudziestotrzylatek zerkając na ciebie.
- Skąd wiedziałeś, że to jest w Chicago? - Spytałaś.
- Mój przyjaciel mi o tym powiedział. Pokazałem mu to zdjęcie i od razu wiedział o co chodzi. Już wiesz czemu cię tu zabrałem...
Patrzyłaś na wszystko wokół siebie onieśmielona. Jeszcze nikt dla ciebie czegoś takiego nie zrobił. To była tylko fontanna, taka jak w wielu krajach, ale on się tak postarał i odnalazł tą, która akurat tobie się przypodobała. Wydał tyle pieniędzy oraz zaplanował cały wyjazd. Może rzeczywiście chłopakowi na tobie zależało skoro tak się starał.
- Lubię cię już tyle lat, ale jakoś nigdy tego naprawdę nie pokazałem. - Powiedział niskim tonem łapiąc cię za ręce.
Czułaś jak ściska twoje dłonie, a tobie robi się coraz goręcej, ale nie przez upał. Znowu poczułaś te zauroczenie tak jak kilka lat temu, które tkwiło w tobie do tej pory. Chanyeol nachylił się i objął cię bardzo mocno. Nie przeszkadzało ci to, że jest za gorąco. Ważne, że czułaś jedynie szczęście.
Boziu boziu boziu aż nie wiem co napisać ^^ awwwww...
OdpowiedzUsuń